Remontowe historie grozy – słów kilka o liczeniu materiałów wykończeniowych

Remontowe historie grozy – słów kilka o liczeniu materiałów wykończeniowych

szkic ręczny

Wyobraźcie sobie sytuację: od dłuższego czasu przymierzacie się do remontu, wiecie, jak miałby wyglądać jego efekt, planujecie zakupy. Po wielu sklepowych wycieczkach i przekopaniu internetów w końcu finalizujecie zamówienie, dostawca przywozi materiał, fachowiec wykonuje swoje zadanie kładąc/klejąc (efekt jak zamierzony w planach:) ) i nagle okazuje się, że zostaje zapas – całe 2 m2 płytek! – kto zna ten problem? Zarówno taka sytuacja, jak i wiele innych, może się przydarzyć podczas każdego remontu. W tym wpisie podpowiemy, jak planować zakupy wykończeniowe, aby w miarę możliwości uniknąć niespodzianek czy, co gorsza, strat finansowych i materiałowych.

Zacznijmy od początku

…czyli planowania zakupów. Jak wspominałyśmy we wpisie dotyczącym organizacji harmonogramu prac, ważne jest dostosowanie zamówień oraz ich realizacji do bieżących potrzeb na budowie. Część materiałów będzie niezbędna już na początku remontu, innych będziemy potrzebować na dalszych etapach wykończenia, a niektóre elementy mogą do nas dojechać na samym końcu, kiedy mieszkanie bądź dom będzie niemal gotowy do zamieszkania.

Zanim przystąpimy do finalizacji konkretnego zamówienia upewnijmy się, jaki jest czas realizacji. Jest grupa produktów, na które będziemy czekać dłużej niż kilka dni – uwzględnijmy te aspekty, zanim opłacimy przesyłkę i zaplanujemy kolejne prace na budowie.

Jak właściwie jest z tym zapasem?

Zakup płytek, paneli, tapet czy innych materiałów liczonych metrażowo spędza niejednej osobie sen z powiek. Często zdarza się, że w trakcie remontu materiału minimalnie zabraknie lub odwrotnie – ktoś zostaje z niewykorzystanymi kilkoma paczkami paneli. Znajomość metrażu pomieszczenia to często za mało, by właściwie zamówić materiał, natomiast liczenie zapasu zależy od kilku innych czynników: przede wszystkim rodzaju materiału i sposobu jego kładzenia.

Zacznijmy od jednego z najbardziej „zawiłych" materiałów, czyli kafli

Jest to o tyle trudny do okiełznania temat, ponieważ nakłada się tutaj kilka aspektów naraz:

  • metraż pomieszczenia,
  • kształt powierzchni, na której kładziemy kafle,
  • format płytek,
  • ich rodzaj, tj. kruszec, z którego zostały wykonane, a co za tym z kolei idzie łatwość cięcia i ryzyko pęknięć,
  • odpady, czyli ścinki kafli, których nie unikniemy,
  • ilość narożników (widoczne narożniki frezowane są przez wykonawcę ze strony fabrycznej, więc jeśli mamy odpad ze środka to już niestety go nie wykorzystamy),
  • aż w końcu użyty sprzęt i umiejętności wykonawcy.

Dobrze wykonany projekt wnętrza i zaplanowany remont powinien uwzględniać dokładny rozrys płytek – jest to pierwszy krok prawidłowo wyliczonej ilości materiału. Rozplanowane, na posadzce bądź ścianach, płytki mogą być kładzione w osi symetrii wybranych elementów wyposażenia – to może być centralnie umieszczona umywalka, toaleta, lampa, otwór drzwiowy, okno czy w końcu cała płaszczyzna ściany. Ważne, aby kafle rozplanować w sposób jak najbardziej „ekonomiczny" – czyli tak, aby wykorzystane zostały w całości, a jeśli nie unikniemy cięcia np. przy ścianach, postarajmy się, aby powierzchnia płytek przy krawędzi tejże ściany była równa lub większa niż połowa formatu. Idealna sytuacja to taka, kiedy odpad z jednego miejsca możemy wykorzystać w innym, w ten sposób oszczędzając materiał do maksimum (jednak tu pamiętajmy o wcześniej wspomnianych narożnikach, tu odpady nie zawsze możemy wykorzystać). Taki rozrys powinien również uwzględniać płynne przejście kafli ze ściany na posadzkę i na przykład (jeśli mamy podobny/ten sam format kafli na ścianach i posadzce) jedną linię fug.

Format kafli również ma spore znaczenie. Do większych płytek (np. popularnych obecnie 60×60, 60×120 cm) radzimy doliczać ok. 10% zapasu. Kafle wielkoformatowe, potrafiące osiągać 2 lub 3 metry długości, najczęściej sprzedawane są na sztuki – ich cena nie jest niska, dlatego radzimy uwzględnić mniejszy zapas (jeśli jest to np. mała łazienka, wystarczy 1 lub dwie sztuki). Z kolei mozaikę, również najczęściej sprzedawaną na sztuki, możemy liczyć z minimalnym zapasem lub (jeśli mamy prosty wzór kostek) bez niego. Jest to materiał „elastyczny", sprzedawany jako plaster na siatce, który możemy w razie potrzeby rozdzielić i nakleić w innym miejscu. Jednak nie ma jednego sposobu ani złotego środka na liczenie tego typu materiału – musimy potraktować to jako całkiem indywidualną sytuację.

Należy pamiętać, że płytki pakowane są po „x" sztuk na 1 karton. To może być jedna sztuka, mogą być 2 lub 4, ale również i 100. Upewnijmy się, jak to wygląda w przypadku kafli, które wybraliśmy i przy liczeniu zapasu sprawdźmy, czy uda nam się zaokrąglić potrzebną ilość do pełnych paczek bez zamawiania naddatku. Można też do sprawy podejść z drugiej strony – jeśli wiemy, że potrzebujemy np. 30 płytek, a pakowane one są po 100 sztuk na karton i z góry wiemy, że zostaniemy z górą „zapasowych" kafli, może będziemy mogli je wykorzystać w innym miejscu, a może zakupimy podobne kafle u producenta, który inaczej je pakuje?

Podsumowując: jeśli wiemy jak kafle układają się na np. ścianie (mamy ich rozrys uwzględniający półki, narożniki, ścianki itp), możemy najpierw policzyć metraż z ilości m2 plus dodać procentowo zapas (np. 5-10-20%). Potem możemy „ręcznie" policzyć płytka po płytce, ile realnie ich potrzebujemy (wtedy wiemy, że na półeczkę z m2 wychodzi jedna kafla, ale jej kształt jest finezyjny i będą potrzebne realnie dwie sztuki). Następnie porównujemy otrzymane ilości, przeliczamy na paczki i rozmawiamy z wykonawcą, jakie jest jego zdanie na temat proponowanej ilości kafli. Nasza rada: warto na wszelki wypadek zakupić metr czy dwa więcej – każda partia kafli ma prawo różnić się od siebie, a remont wykonujemy na lata, w ciągu których może się w mieszkaniu coś wydarzyć (na nieszczęście pęknie jakaś maleńka rurka za toaletą, spadnie nam szklanka tak niefortunnie, że kafla pęknie itd.). Wtedy taka zapasowa paczuszka jest zbawienna.

Jak natomiast wygląda sprawa zapasu w przypadku paneli bądź desek podłogowych? Tutaj musimy uwzględnić:

  • metraż pomieszczenia,
  • kształt pomieszczenia,
  • sposób kładzenia materiału; jest to szczególnie ważne, ponieważ sposób, a raczej wzór kładzenia, determinuje nam ilość odpadów. Wykonawca może kłaść panele z dowolnym przesunięciem: 1/2, 1/3, 1/4 czy losowo. Może to też być charakterystyczny wzór, np. w jodełkę (której notabene też jest kilka rodzajów :-)). Każdy z tych sposób wiąże się z inną ilością spadów.

Uwzględniając powyższe, ciężko jednoznacznie określić procentowy zapas, jednak najczęściej (przy typowym kładzeniu paneli z przesunięciem o 1/3), radzimy zapas 5%.

Teraz weźmy na tapetę… tapetę

Producenci i dystrybutorzy tapet mają w swoich ofertach różne typy tego materiału, jednak najbardziej popularną formą są rolki z powtarzalnym wzorem. Przy każdej tapecie znajdziecie informacje dotyczące długości oraz szerokości rolki. Możecie poprosić sprzedawcę o wyliczenie potrzebnej ilości materiału i z pewnością zostaniecie poproszeni o wymiary ściany, na jakiej ma zostać położony. Możecie również sami w szybki sposób obliczyć wymaganą ilość – najprościej jest to zrobić dzieląc długość rolki przez wysokość ściany (w ten sposób wyliczycie, ile wyjdzie pasów tapety z jednej rolki) oraz dzieląc szerokość ściany przez szerokość tapety (w ten sposób dowiecie się, ile pasów jest potrzebnych w ogóle). Jednak zawsze należy pamiętać o przesunięciu wzoru (jest on również uwzględniony w informacjach od producenta) – im jest on gęstszy i drobniejszy, tym mniejsze mamy przesunięcie wzoru, a więc odcinek, który musimy dopasować do naklejonego już pasa tapety i wzoru.

Pamiętajmy, że przy kładzeniu tapet niezwykle ważne jest zarówno odpowiednie przygotowanie powierzchni, jak i umiejętności osoby wykonującej montaż – to też ma wpływ na ilość zakupionego zapasu. Radzimy, by zlecić ten rodzaj prac fachowcom, którzy są wykwalifikowani stricte w kładzeniu tapet. Dzięki temu zaoszczędzicie nie tylko czas i nerwy, ale również pieniądze, ponieważ im lepsza umiejętność tapetowania, tym mniejsze ryzyko uszkodzenia czy zmarnowania zakupionego materiału. Jeśli tapeta ma być kładziona przez sprawdzonego i rzetelnego wykonawcę, możemy pozwolić sobie na zaokrąglenie zapasu do pełnej rolki, jednak najlepiej jest zapytać tapeciarza (pokazując mu wybraną przez nas tapetę), ile mamy jej ostatecznie zakupić.

Mała dygresja: na rolce papieru również zawarta jest informacja z numerem serii produkcyjnej – zweryfikujmy, czy serie na wszystkich rolkach są identyczne. W ten sposób będziemy mieli pewność, że rolki wyprodukowane zostały w tym samym czasie na tych samych maszynach (w ten sposób unikniemy sytuacji, kiedy np. kolory tapety z rolki X będą nieznacznie odbiegać od kolorów z rolki Y).

Czas na ostatni, najczęściej stosowany materiał – farbę

Tutaj również nie ma jednakowej recepty, ponieważ ilość potrzebnej farby zależy przede wszystkim od producenta, a co za tym idzie jakości produktu. Jednak niezależnie od wspomnianych aspektów, przed zakupem radzimy uwzględnić:

  • wydajność farby i pewien margines błędu,
  • pojemność opakowania, które może się różnić w zależności od producenta,
  • rodzaj powierzchni, która ma być malowana (inaczej jest w przypadku gładkiej ściany a inaczej drewnianej boazerii),
  • metraż, który poniekąd związany jest z powyższym punktem; standardowe malowanie zakłada dwie warstwy, więc najczęściej metraż musimy podwoić, jednak zdarza się, że potrzebne są trzy warstwy farby, a czasami wystarcza jedna,
  • rodzaj użytego wałka, pędzla, gąbki czy zastosowanie natrysku,
  • aż w końcu doświadczenie osoby malującej.

Pamiętajmy również, że jeśli chcemy ciemną ścianę przemalować na zupełnie jasny kolor, zalecane jest przemalowanie jej w pierwszej kolejności (przed użyciem farby docelowej, a co za tym idzie wydaniem na nią pieniędzy) farbą podkładową, może to być zwykła farba sufitowa.

Warto również, przed malowaniem docelowym zakupić próbki kolorów. Możemy wtedy wykonać testowe malowanie w danym pomieszczeniu, najlepiej w formie pasów, w miejscu dobrze i źle nasłonecznionym (dla porównania). Dzięki temu zobaczymy, jak dany kolor wygląda w konkretnej lokalizacji, w lepszej i gorszej ekspozycji słonecznej. Możemy do niego przyłożyć materiał jaki zastosujemy na posadzce czy fragment tapety, jak również obejrzeć efekt przy świetle sztucznym. Wtedy rzeczywiście przekonamy się, czy dany odcień nam odpowiada.

A co z kolorami? Najogólniej mówiąc mamy dwie grupy kolorów farb: pierwsza to kolory, które proponuje nam dany producent, nazywając je indywidualnie (stąd nazwy typu „słodki biszkopt" czy „śliwka węgierka"). W tym przypadku, jeśli chcemy domalować pomieszczenie, musimy zakupić dokładnie tę samą farbę u tego samego producenta. Druga grupa kolorów to te z oznaczeniami międzynarodowymi np. NCS czy RAL. W ich przypadku kolor farby pochodzi z mieszalnika  (kolor powstaje w wyniku procentowego mieszania barwników) i to samo oznaczenie np. NCS 1000N, będzie symbolizować ten sam odcień u różnych producentów farb i lakierów (to daje nam łatwość doboru np. koloru ścian do koloru mebli).

A jeśli coś pójdzie nie tak…

O ile w sytuacji, kiedy materiału zabraknie, rozwiązanie jest właściwie tylko jedno – domówienie, o tyle z naddatkiem wyjść mamy kilka. Jeśli paczki/kartony/rolki materiału pozostały nienaruszone, najczęściej istnieje możliwość ich zwrotu lub bezproblemowej sprzedaży.

Co możemy zrobić z materiałem, którego nie możemy sprzedać? Oto kilka naszych sugestii:

  • panele to nie tylko dobra okładzina na posadzki, możemy je również zastosować na ścianie,
  • rozsądną ilość farby warto zachować na wszelki wypadek (w przypadku uszkodzeń ścian i konieczności domalowania). Jeśli jest ona w jasnym kolorze możemy wykorzystać ją jako podkład (zwłaszcza na ścianach, które chcemy rozjaśnić) przy kolejnym malowaniu. Jeśli została nam farba do powierzchni drewnianych i posiada ona potrzebne atesty, możemy dzięki niej odświeżyć nasze drewniane przybory kuchenne lub stworzyć np. kreatywne pudełka i półki na zabawki z drewnianych skrzynek,
  • tapeta jest wdzięcznym materiałem, z którego możemy stworzyć obrazy – fragmenty tapet mogą się sprawdzić jako grafiki – oprawione w odpowiednio dobrane ramy będą stanowić ciekawy akcent we wnętrzu. Tapety są też super materiałem kreatywnych zabaw z dzieckiem (efekty tych szaleństw, możemy później oprawić i umieścić w naszej domowej galerii) Możemy również, zabezpieczając je szkłem, wykorzystać tapety na ścianach ponad blatem roboczym w kuchni lub wykleić nimi fragmenty nielubianych mebli nadając im drugie życie,
  • kafle dają nam również wiele możliwości – jeśli płytki są w małym formacie, możemy z nich zrobić oryginalną podkładkę pod garnek czy kubek – takie przykładowe podkładki zobaczycie u nas w biurze 🙂 Jeśli mamy natomiast pomieszczenie gospodarcze te kaflowe odpadki możemy wykorzystać jako zabezpieczenie ściany nad blatem roboczym (tak zabezpieczony blat przyda nam się również w garażu majsterkowicza).

Mamy nadzieję, że trochę oswoiłyśmy Wam temat zakupów materiałów potrzebnych przy remoncie.  Na koniec jeszcze jedna rada: warto ilości materiału skonsultować ze sprzedawcą i wykonawcą – nie tylko możemy zaoszczędzić pieniądze i nerwy, ale i dowiedzieć się czegoś nowego 🙂

Zdjęcia wykorzystane w poście: archiwum 4Rooms Studio.

There are 8 comments

  1. 15 lipca, 2019, 7:53 pm
    1. logo 4rooms studio
      27 sierpnia, 2019, 1:19 pm
  2. 29 sierpnia, 2019, 12:59 pm
    1. logo 4rooms studio
      6 września, 2019, 7:48 pm
  3. 6 września, 2019, 7:20 pm
    1. logo 4rooms studio
      6 września, 2019, 7:47 pm
  4. 21 października, 2019, 6:19 am
    1. logo 4rooms studio
      22 października, 2019, 12:53 pm